Krzysztof Kamil Baczyński to poeta o wyjątkowej wrażliwości, dobierający słowa trafiające prosto do serca. Młody twórca piszący w XX-leciu międzywojennym i w czasie II wojny światowej zadedykował jeden ze swych utworów psom i ich bezgranicznej miłości.
„Psy”, Krzysztof Kamil Baczyński
W oczach psów można unieść nieba biały tulipan.
Kogo kochasz kochając przydrożne psy,
chodząc w ulicach wiatrem spalonych,
na szybach zastygając oczami szklanymi jak łzy?
Kogo kochasz kochając w ich oczach
maleńkie kobiety orientalnych snów,
kiedy boisz się twarz ich jak kwiat wziąć do ręki
i ostrożnie układasz mozaiki słów?
Kogo kochasz?
w tych oczach zastygł czas dyluwialnych,
zwierzęcych epok i żółte,
fosforyczne talerze gwiazd wprawione w oczy jak w niebo.
Jakże spokojne ich twarze obrosłe sierścią – osadem – miłością lat,
kiedy bijesz na oślep rękami jak wiosłem
we wrogi obraz nieba i ziemi, w świat.
Rzuć, rzuć magię wirujących kół,
podnieś ręce do potęgi łap,
wtul się w sierść przyjacielską
i płyń przez zarosłe czaszkami wybrzeża lat.
Jeden z najsłynniejszych poetów romantyzmu, lord George Byron, miał ukochanego psa rasy nowofundland. Nie każdy wie, że twórca bardzo przeżył śmierć swego czworonożnego przyjaciela. Poświęcił jego pamięci piękny wiersz – epitafium.
„Nagrobek psa”, lord George Byron - wiersz na pożegnanie psa
Gdy z swoich przodków dumny, a nieznany sławie
Samozwany pan ziemi rzuca świat w obawie;
Drogocenne marmury, łez płatnych potoki
Głoszą zebranym tłumom, czyje grzebie zwłoki;
I gdy już ciało martwe pochłonie mogiła,
Kłamstwo cnoty zeszłego w potomność przesyła;
A pies, wierny przyjaciel, niczym niezrażony
Pierwszy go przywita, pierwszy do obrony,
którego serce jedno własnością jest biednych,
który żył, walczył, dychał dla nas tylko jednych.
A pies już przestał służyć człowieka potrzebie,
Ten mu odmawia nawet i przytułku w niebie! ...
Człowieku! Kruchy zlepku ożywionej gliny,
Ty, co nie jesteś panem i jednej godziny,
Kto cię raz dobrze poznał, ze wstrętem omija,
Boś ty podły jak robak, zdradliwy jak żmija.
Twoja miłość jest chucią, twoja przyjaźń zdradą;
Twój uśmiech jest szyderstwem, a za twoją radą
Kto się kiedy odważył śmiało stawiać kroki,
Uznał, lecz już po czasie, co za błąd głęboki
Zaufać w twoje słowo: bo z rzędu ostatni,
Pychą tylko przewyższasz zwierząt orszak bratni.
Przechodniu! przy tym grobie nie zatrzymuj kroku,
Nie chciałbyś łezki jednej swemu ująć oku
Dla mego przyjaciela, co tutaj spoczywa...
Jednego tylko miałem! Ten grób go pokrywa!
(tłum. Konstanty Rdułtowski)
Psom poświęcił kilka strof również Julian Tuwim, przeplatając uczucia i zachowania ludzkie z psimi właśnie i dochodząc do wniosku, że niewiele nas różni.
„Psy”, Julian Tuwim
Warcząc, długo chodziłem chodem sobaczym,
Nastroszony, mrukliwy i zły,
Aż wyszedłem przed dom, zaszczekałem z rozpaczy,
I odezwały się moje psy.
Najpierw zawył czarny kundel u sąsiada
Boleściwym wyciem niemych słów,
I już słyszę, jak ochryple ujada
Chór ogromny obudzonych psów.
Nie skradają się złodzieje po nocy,
Czemu rwiecie się z łańcuchów i bud ?
To tylko człowiek krzyczy pomocy,
Człowiek zapatrzony w straszny cud.
Na czworakach u progu domu
Gwiazdom płaczę, jak wy, jak wy,
Że powiedzieć, wytłumaczyć nie ma komu,
Jak cierpimy, nocni ludzie i smutne psy
Nie wyjemy ani z chłodu, ani z głodu,
Lecz że księżyc martwą płachtą na nas spadł
I z rozpaczy o tę srebrną głąb ogrodu,
O tę ciszę niepojętą, o ten świat.
Ach, do kogo w tej tęsknocie, do kogo
Przerażone zadarliśmy łby ?
Psy parszywe odpowiedzieć nie mogą,
Ani ja nie mogę, bracia psy !
Więc uśniemy, umęczeni płaczem,
Może we śnie nam będzie lżej,
Gdy ujrzymy biedne sny sobacze,
Szare widmo naszej śmierci psiej.
Tam się płaski, niski raj ukaże,
Obwąchiwać będziemy boży próg,
I jak niegdyś do strapionych i nędzarzy,
Do psów przyjdzie zbawiający Bóg.
Choć Franciszek Klimek to poeta znany przede wszystkim z wierszy o kotach, zadedykował jeden ze swych tomików również psom. Podobnie jak w przypadku jego kocich wierszy, te psie poruszają do głębi i skłaniają do refleksji:
„Pies z kulawą nogą” - utwór z tomiku wierszy poświęconych psom Franciszka Klimka
Przejęty jestem do tej pory
i wszyscy to potwierdzić mogą:
Odwiedził mnie, gdy byłem chory
ów sławny pies z kulawą nogą.
Wzruszony byłem niesłychanie
widziałem, że on mi współczuje
bo w oczach proste miał pytanie:
Czy pan się dzisiaj lepiej czuje?
O wiele lepiej! – oświadczyłem,
choć w żyłach ciągle czułem zator,
ale się bardziej ucieszyłem
niż gdyby przyszedł ordynator.
Pies mnie trzy razy liznął w ucho
do zrozumienia tym mi dając,
że wie, iż ze mną raczej krucho;
i poszedł sobie
kuśtykając.
Powiedzcie mi jak to się dzieje,
a może dziwię się niesłusznie:
Pies przyjdzie, nawet, gdy kuleje,
a człowiek
– cóż… z tym bywa różnie.
Psy to ukochane zwierzęta pisarki Barbary Borzymowskiej – są więc i częstymi bohaterami jej utworów. Autorka lubi zagłębiać się w duszę tego wiernego przyjaciela.
„To tylko pies”, Barbara Borzymowska
To tylko pies,
tak mówisz, tylko pies…
A ja ci powiem,
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz…
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy tobie jest psie niebo
Z tobą zostaje jego dusza.
O wyższości duchowej psów nad człowiekiem pisał Ludwik Jerzy Kern – tak bardzo cenił psich towarzyszy i tak często zawodził się na ludziach, że preferowałby – gdyby miał wybór – znaleźć się po śmierci w psim, a nie ludzkim raju:
„Jeśli jest niebo psie”, Ludwik Jerzy Kern
Jeśli jest niebo psie skierujcie do niego mnie.
Znajdę tam jakieś drzewko z cieniem
I otoczony anielskim skomleniem,
Odpocznę sobie w śnie.
A psy przybiegną i
Gębę położą mi.
Niech liżą, bo jak duch mój mniema,
Bakterii chyba w niebie nie ma…
Czyż duch mój w błędzie byłby-li?
Nieważne.
Harfa gra Suitę z „Wolnego Psa”.
Nagle, z drugiego końca nieba,
W dzikich podskokach do mnie zbiega
Niedawno zmarła Farsa ma.
Nie może złapać tchu.
„No, jak ci – mówię – tu?”
„Nieźle – powiada – lecz mi się nudzi,
Bo tu zupełnie nie ma ludzi,
A z samych psów cóż psu?…
” Więc jeśli niebo psie
Gdzieś jest, czy ja wiem gdzie?
Gdzieś, gdzie prócz psów nie spotkasz się z nikim,
To ja odnośne proszę czynniki:
Skierujcie do niego mnie.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska wyróżnia z kolei psa z jego potrzebą miłości spośród innych przedstawicieli świata przyrody, tym samym przyrównując go do człowieka.
„Głaszcząc psa” - wiersz o psiej miłości Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej
Miłości potrzeba pieskom, miłości jak człowiekowi...
Żywności czystej jak owoc, słodkiej jak głos słowika.
Pies, pod dotknięciem rąk moich, oczy w marzeniu zamyka.
Zmrok idzie, w niebie malwowym zielony wybłysnął nowik.
Miłości nie znają krowy, pszczoły, pająki, kwiaty.
Obca jest lwom i tygrysom. Nie znana jest pustce żądzy.
Czy wiedział o niej mastodont lub machairodus zębaty?
Wśród twardych ziemskich prawideł jak obca błądzi.
Dziś pod globusem księżyca, siedząc z psem, głowa przy głowie,
kończę ten wiersz porzucony. Jest teraz pełnia.
I wszystko: wyraz psich oczu, mój strach, mój spleen mnie zapewnia,
że stamtąd, z księżyca – dawno – przybyliśmy: pies i człowiek...
Ryszard Marek Groński w piękny sposób pokazał kojącą nawet nasze największe smutki, bezinteresowną psią przyjaźń.
„Nos”, Ryszard Marek Groński
Kiedy smutny wracasz z miasta, Kiedy łamie ci się głos
Czarny niby pasta
Koło ciebie krąży... nos.
Najpierw milczkiem, najpierw z dala,
Przestrzegając reguł gry,
Jak detektyw nos ustala,
Skąd się bierze nastrój zły.
Potem, gdy już nos przyczyny
Twojej kwaśnej miny zna,
Wie, że sposób jest jedyny,
Jedna rada - właśnie ta:
Wspiąć się jak roślinka pnąca,
Zlizać z twarzy krople łez...
Nagle czujesz: pies cię trąca!
Nosem liże cię twój pies!
Psimi zmartwieniami zajął się natomiast w swoim zabawnym utworze Jan Brzechwa. Czy pamiętacie ten wiersz z dzieciństwa?
„Psie smutki”, Jan Brzechwa
Na brzegu błękitnej rzeczki
Mieszkają małe smuteczki.
Ten pierwszy jest z tego powodu,
Że nie można wchodzić do ogrodu,
Drugi – że woda nie chce być sucha,
Trzeci – że mucha wleciała do ucha,
A jeszcze, że kot musi drapać
Że kura nie daje się złapać,
Że nie można gryźć w nogę sąsiada
I że z nieba kiełbasa nie spada,
A ostatni smuteczek jest o to,
Że człowiek jedzie
a piesek musi biec piechotą
Lecz wystarczy pieskowi dać mleczko
I już nie ma smuteczków nad rzeczką.
Piękne, głębokie i wzruszające wiersze były domeną księdza Jana Twardowskiego. W jednym z takich utworów ksiądz-poeta umieścił wiernego, tęskniącego psa.
„Czekanie” - wiersz o psiej wierności księdza Jana Twardowskiego
Popatrz na psa uwiązanego przed sklepem
o swym panu myśli
i rwie się do niego
na dwóch łapach czeka
pan dla niego podwórzem łąką lasem domem
oczami za nim biegnie
i tęskni ogonem
pocałuj go w łapę
bo uczy jak na Boga czekać
Wiersze o psach nie tylko wyrażają miłość ich twórców do czworonogów – pozwalają nam także zajrzeć w głąb siebie i dzięki zwierzętom odkryć w sobie więcej człowieczeństwa.