Niełatwo jest ubrać żałobę we właściwe słowa – choć udało się tego dokonać niektórym poetom, tym bardziej i mniej znanym. Wśród polskich poetek piszących o kotach największą sławą jest Wisława Szymborska – choć Noblistka pisała o śmierci opiekuna i samotności kota, który pozostał w jego mieszkaniu.
O odejściu ukochanych kotów pisał natomiast m.in. Franciszek Klimek, twórca szczególnie kochający te zwierzęta.
"Kiedyś..." - Wiersz na pożegnanie kota autorstwa Franciszka Klimka
Jeśli mi odejść będzie trzeba,
Bo odejść kiedyś musi każdy,
To niedaleko, nie do nieba,
A tylko do najbliższej gwiazdy;
Aby jej blaskiem, jej promieniem,
Choć jeszcze nie wiem jak to zrobię,
Słać ci najczulsze zapewnienie,
że moje serce jest przy tobie.
I choć nas dzielić będą lata,
Bo wiesz jak krótko żyją koty,
Postaram się do końca świata
Zabliźniać rany twej tęsknoty.
Wiersz „Kiedyś” pochodzi z tomiku wierszy „Koty są dobre na wszystko”. Franciszek Klimek napisał go po śmierci kota Miśka, który odszedł 28 lutego 2014 r. Starszy wiersz, pochodzący z 2004 r., poeta zadedykował natomiast kotce Kici. Utwór opisuje chwile, gdy życie kotki powoli gasło.
Kicia – pożegnanie
Będzie mi ciebie brakować.
Twój płomień życia już gaśnie,
Trudno mi ubrać to w słowa,
chociaż to widzę wyraźnie.
Twe oczy nie mają już blasku,
ich błękit szarzeje już prawie,
a ty – tak jak dawniej głuptasku
gramolisz mi się na ramię.
Pazurki twoje stępione
już we mnie się nie wbijają
a inne koty – zdziwione,
że wciąż jesteś moją „Panią”.
Będzie mi ciebie brakować.
Lecz mówią mi tu „kocie mamy”
że jeśli Raj Koci istnieje
to tam się na pewno spotkamy.
Do najbardziej znanych wierszy poety, napawających wielu zbolałych opiekunów optymizmem, należy natomiast utwór „On wróci”. Jednocześnie wiersz ten zachęca do zaopiekowania się kolejnym kotem – to być może najpiękniejszy hołd, jaki można oddać od lat otaczanemu troską, zmarłemu zwierzęciu.
On wróci
Zapłacz
Kiedy odejdzie,
Jeśli cię serce zaboli,
Że to o wiele za wcześnie
Choć może i z Bożej woli.
Zapłacz
Bo dla płaczących
Niebo bywa łaskawsze
Lecz niech uwierzą wierzący,
Że on nie odszedł na zawsze.
Zapłacz
Kiedy odejdzie,
Uroń łzę jedną i drugą,
I – przestań
Nim słońce wzejdzie,
Bo on nie odszedł na długo.
Potem
Rozglądnij się wkoło
Ale nie w górę
Patrz nisko
I – może wystarczy zawołać,
On może być już tu blisko…
A jeśli ktoś mi zarzuci,
Że świat widzę w krzywym lusterku,
To ja powtórzę:
On wróci
Choć może i w innym futerku…
Wiersz ku pamięci swego zmarłego kota Zulusa – wielkiego przyjaciela – stworzył też pisarz i poeta, krytyk literacki i eseista Mariusz Parlicki.
Mój kot - wiersz na pożegnanie kota autorstwa Mariusza Parlickiego
Na dachu nieba jest mój kot,
zdziwiony obserwuje niebo,
a ja zostałem tutaj, pod
niebem. Na próżno szukam jego.
Mój kot na chmurze smacznie śpi,
albo przeciąga się w przestworzach,
a ja wciąż myślę o tym, czy
ma w niebie pełną miskę, Boże.
Mój kot gdzieś w niebie skrada się,
by złapać jakiejś myszy duszę,
a mnie pod niebem strasznie źle,
bo już bez niego żyć tu muszę.
Mój kot na dachu nieba jest
i w dół spogląda, słodko mruczy,
a mnie tak strasznie przykro, że
już do mnie stamtąd nie powróci.
Mój kot ugniata brzuchy chmur,
a potem przy niebieskiej bramie
przemierza wzdłuż niebiański mur,
siada i czeka na spotkanie.
(https://parlicki.pl/wiersz-pt-moj-kot)
Mówi się, że zwierzęta odchodzą w momencie śmierci za Tęczowy Most. To myśl dająca pewne pocieszenie osobom, które wierzą, że dusza zwierzęcia odchodzi do lepszego świata i być może spotka się tam kiedyś z duszą opiekuna. Tęczowy Most jest tematem wielu utworów mających na celu konsolację, pocieszenie, złagodzenie rozpaczy opiekuna.
Koty za tęczowym mostem
Cicho, cichuteńko na mięciutkich łapkach
Skrada się, podpełza Kocia Śmierć znienacka,
Cicho, cichuteńko, spod ziemi wyrasta
„Zabieram ci Kota, człowieku i basta!”
Kot nawet nie ma czasu na pożegnanie,
Wiec pozostawia napoczęte śniadanie
Wody w miseczce oddechem już nie zmąci
Nie zdąży łapką, swej piłeczki trącić
Był, wypełniał Sobą czas, przestrzeń, mieszkanie
nagle... błysk światła – i cisza...
Już Kota nie stanie
Człowiek został sam.
Błysk kocich oczu – mruknięcie – westchnienie –
– urywa się – wątek – cichnie – miauczenie –
...zostaje wspomnienie wygiętego grzbietu,
odcisk łapek na wannie, puste czyste kuwety,
Narzuta na łóżku wgnieciona pośrodku,
jeszcze czuję Twoje ciepło na kolanach...
...Kotku....
Jeśli musisz odejść - odejdź, lecz nie proś mnie
Wcale o zgodę, bo nigdy nie zniosę Twej straty
W sercu miejsce ogrodzę, posadzę w nim kwiaty
Będę się tam spotykać z Twych oczu wspomnieniem
Będę tęsknić za Twym dotykiem, mruczeniem...
autor: Solangelica (https://szanownypankot.org/pan-kot-szuka-domu/koty-za-tm/)
Smutek, żal po odejściu ukochanego zwierzęcia jest czymś, co towarzyszy ludziom od wieków, niezależnie od szerokości geograficznej. Wielu artystów próbowało uwiecznić swe koty, odwzorowując ich postaci (rzeźbiąc, malując ) czy pisząc wspominające je utwory. Uczyniła tak m.in. XIX-wieczna prerafaelicka poetka angielska, Christina Georgina Rossetti.
On the Death of a Cat („Na śmierć kota”) - wiersz o odejściu kota Christiny Georginy Rossetti
Who shall tell the lady's grief
When her Cat was past relief?
Who shall number the hot tears
Shed o'er her, beloved for years?
Who shall say the dark dismay
Which her dying caused that day?
(Któż opowie o smutku tej pani
Gdy jej kot ulgę już poczuł?
Kto policzy gorące łzy
Wylane nad nim, tyle lat kochanym?
Kto rzeknie słowo o tym mrocznym niepokoju,
Który jego śmierć dziś wywołała? – tłum. własne AZH)
Podobnym dramatem śmierć kota była dla twórców wschodnich, m.in. poetów tureckich – wiersze, wręcz elegie po odejściu kota spotykamy już u twórców XVI-wiecznych. W końcu koty były członkami rodziny, przyjaciółmi, istotami kochanymi, od wielu wieków – i od wieków ci, którzy je kochają, przeżywają tak samo silny smutek.