Reklama

pies i samolot
© Shutterstock & Instagram.com/pcrod

Linie lotnicze zgubiły psa. Tydzień później wciąż nie wiadomo, co się z nim stało

Przez Sabina Stodolak Redaktor

Opublikowano

Ostre zasady dotyczące wjazdu do USA doprowadziły do tragedii. 

Paula Rodriguez z Dominikany nie ma szczęścia do USA. Nie dość, że ją deportowano, to do tego, zgubiono jej psa. Pochodząca z Republiki Dominikany i podróżująca z psem imieniu Maia kobieta 18 sierpnia wylądowała na lotnisku w Atlancie.

Nic nie idzie zgodnie z planem

Niestety strażnicy na granicy uznali, że nie wpuszczą jej na teren USA i kobieta musi zostać deportowana. Zgodnie z przepisami, kobieta może przebywać na terenie lotniska nie więcej niż 24 godziny, zatem na czas oczekiwania na lot powrotny do domu, umieszczono ją w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców. 

Niestety w takich miejscach nie można przebywać z psem, zatem Paula została oddzielona od swojego pupila. Powiedziano jej, że dostanie go z powrotem przed lotem powrotnym do domu. Niestety tuż przed odlotem okazało się, że psa nigdzie nie ma. 

Pies uciekł z klatki 

Okazało się, że podczas przewożenia psa z lotniska, pies uciekł z klatki. Obsługa linii Delta, którymi podróżowała pechowa Paula, potwierdzili w poniedziałek, że pies uciekł w sobotę i nikt go od tej pory nie widział. Natomiast zapewniono ją, że „kiedy tylko ktoś zobaczy psa, natychmiast ją powiadomią”. 

Kobieta jest przerażona, bo linie lotnicze nie za bardzo przejęły się sprawą.  Maia nie jest też dużym psem — to maleńki pies w typie pinczera, który raczej samodzielnie klatki nie przegryzł i nie uciekł. Jego zgubienie to raczej wynik niedopatrzenia ze strony obsługi linii lotniczych. Znalezienie tak małego psa na jednym z największych lotnisk świata będzie nie lada wyzwaniem. 

Minęło już 10 dni, a Mai wciąż nie udało się znaleźć.

Zobacz też: 

Więcej artykułów

Co sądzisz o tym artykule?

Dziękuję za odpowiedź!

Dziękuję za odpowiedź!

Zostaw komentarz
Dodaj komentarz
Chcesz udostępnić ten artykuł?